ELEKTRORADIOLOGIA UJ
Jak zaczęła się moja przygoda z elektro? Prawdę mówiąc,
jeszcze parę miesięcy przed maturą nie wiedziałam, że istnieje taki kierunek,
myślałam iść na ratownictwo medyczne. Jednak od znajomej pani doktor
usłyszałam, że to bardzo ciekawy zawód, bardzo potrzebny i w przyszłości coraz
lepiej płatny. Zaczęłam więc czytać o tych studiach – im dłużej czytałam tym
bardziej mi się ten kierunek podobał i mocniej utwierdzałam się w przekonaniu,
że to coś dla mnie. Wybór UJ był dla mnie naturalny, mieszkam niedaleko
Krakowa, poza tym zawsze myślałam o studiowaniu na tej uczelni.
Dostałam się bez problemów w pierwszej rekrutacji, wyniki
matury może pominę ale orientacyjnie było to około 60% z rozszerzonej biologii. Żadnego innego
rozszerzenia nie zdawałam.
Pierwsze zderzenie z rzeczywistością uczelnianą było
ekscytujące, tryb nauki zupełnie odmienny niż w liceum, ale podpasowało mi to
szybko. Dużym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że mamy dużo fizyki na początek.
Były to zajęcia dość wymagające i stresujące prawie każdego studenta. Na
szczęście egzaminy zdaliśmy wszyscy. Kolejnym zaskoczeniem był fakt, że mamy
zajęcia w prosektorium. Prawie nikt z nas pierwszorocznych nie zdawał sobie
sprawy, że będziemy mieć ćwiczenia na zwłokach. Mogę jednak każdego uspokoić,
że da się przywyknąć to tego widoku i nawet osoby z początku bardzo
zdystansowane na kolejnych zajęciach coraz bardziej się otwierały i nie bały
dotykać czy pokazywać czegoś na preparatach. Egzamin był tylko pisemny.
Miłym zaskoczeniem był fakt, że właściwie od pierwszych dni
semestru zimowego mieliśmy zajęcia prawie praktyczne. Co to znaczy? A no to, że
co tydzień przez trzy godziny układaliśmy się nawzajem na stole i przy ściance
RTG. Miało to duże znaczenie, ponieważ od kwietnia mieliśmy praktyki w
szpitalach (raz w tygodniu po 6 godzin) oraz wakacyjne (po 6 godzin przez trzy
tygodnie).
Jakie mam ogólne zdanie o uczelni? Na pewno bym nie zmieniła
jej na żadną inną, wiem, że wiele osób (w tym czasem ja) narzeka, ale czułam
się dobrze przygotowana do praktyk po I roku i wiem, że podczas tego roku będę
już pewniej stąpać po uczelnianych korytarzach, właśnie dzięki trudnym
doświadczeniom z pierwszego roku. Uważam, że uczelnia naprawdę mogłaby wiele
zmienić czy to w programie czy sposobie nauczania, ale na pewno brak tych zmian
nie sprawia, że źle się studiuje. Po prostu zawsze mogłoby się studiować lepiej.
A co z czasem wolnym? Na pierwszym roku czasu jest całkiem
sporo, mamy osoby które pracują, studiują drugi kierunek czy dojeżdżają i dają
sobie bez problemu radę. Wiadomo, że wymaga to od nich czasem gimnastyki i
odrobiny samozaparcia, ale prowadzący zwykle nie robią tragedii, aby się
zamienić grupami czy dostosować godziny zajęć do tych osób.
Jeżeli chodzi o drugi rok, to cóż, po pierwszym tygodniu
mogę tylko stwierdzić, że czasu jest więcej niż na pierwszym roku, ale są
dłuższe bloki godzinowe, doszły zajęcia na klinikach i cudowne zapychacze czasu
jak na przykład socjologia. Bardzo interesujące są przedmioty ściśle związane z
kierunkiem takie jak na przykład anatomia obrazowa. W końcu na zdjęciach z TK
czy MR widzimy coś więcej niż czarno białe plamy, co jest naprawdę mocno
motywujące do dalszej nauki.
Czy mogę polecić UJ? Tak, ale myślę, że właściwie każda
uczelnia oferująca ten kierunek jest w stanie spełnić te oczekiwania, więc
jeżeli ktoś miałby pod nosem inny uniwerek, ale myśli, że jak UJ to na pewno
lepszy, to może lepiej jeszcze raz pomyśleć.
Jeśli macie jakiekolwiek pytania to zapraszam Was na instagrama --> @betty_blue_98 Bardzo chętnie odpowie na nurtujące Was kwestie ; )
Wiele ciekawych kierunków można teraz znaleźć na uczelniach, także tych związanych z medycyną. Przykład dla mnie to zdrowie publiczne, na https://wseiz.pl/uczelnia/wydzial-inzynierii-i-zarzadzania/zdrowie-publiczne-i-stopnia/ studia licencjackie są takie prowadzone i program wygląda naprawdę ciekawie. Można potem podjąć pracę w wielu miejscach, nie tylko szpitalach.
OdpowiedzUsuń